Kajakarskie powitanie wiosny na rzekach Roztocza
Na tydzień przed rozpoczęciem kalendarzowej wiosny słupek rtęci przekroczył
10 stopni Celsjusza w ciągu dnia. Zima odeszła szybciej niż się można
było tego spodziewać. Woda w rzekach znacznie się podniosła. Dlatego grupa
zapaleńców z Mazowsza postanowiła wykorzystać doskonałe warunki, aby spłynąć
rzekę Tanew wraz z dopływami, tj. Sopotem i Szumem. W dniach 20-22 marca
10-osobowa ekipa przywitała wiosnę na rzekach Roztocza.
Pierwszego dnia warunki atmosferyczne znacznie się pogorszyły. Przez Puszczę
Solską przeszły dwie burze, a temperatura w ciągu dnia nie przekraczała
4 stopni. Mimo to postanowiliśmy zrealizować cel i w ciągu trzech dni
przepłynąć górny odcinek Tanwi oraz Sopot i Szum. Codziennie spływaliśmy
inny potok. Poniżej przedstawię charakterystykę i relację z pokonywania
kolejnych rzek.
Dzień I - Tanew
Cel: spłynięcie 37 km Tanwią. W skład ekipy weszło 7 osób. Kazik na Diablo,
Kacper (Diablo), Marek (Diablo), CoMartin (Chopper), Złoty (School), Krakus
(Diablo), Asia (School), Sentor (Canyon). Wstaliśmy punktualnie o szóstej.
O siódmej wyjechaliśmy do Narola, miejscowości oddalonej od źródeł Tanwi
o około 8 kilometrów. Właśnie tutaj wodowaliśmy kajaki. Rzeka w Narolu
jest wąska (4-5 metrów szerokości), zabagniona, zarośnięta trzcinami.
Natomiast już 0,5 kilometra od zabudowań po lewej stronie rzeki pojawia
się las. A następnie rzeka wdziera się w granice Parku Krajobrazowego
Puszczy Solskiej i płynie przez nią 25 kilometrów. Tu czeka nas pierwsza
niespodzianka w postaci sztucznych progów. Na najwyższym z nich (1,3 metra
wysokości) jeden z uczestników zalicza klasyczną "kabinę", czyli
wychodzi z przewróconego kajaka. Za jazami rzeka zaczyna przyspieszać.
Wpływa w wąwóz. Zwiększa się uciążliwość, do U-4. Pojawia się wiele zwalonych
drzew. Przez przyparcie kajaka do drzewa dochodzi do drugiej, trzeciej
i czwartej tego dnia wywrotki. Rzeka jeszcze bardziej przyspiesza. Zaczynają
się tzw. "szumy na Tanwi", czyli kaskada, składająca się z 24
niewysokich, naturalnych progów. Odcinek jest najeżony wystającymi z wody
skałami. Łatwo uszkodzić tu laminatowy kajak. Na szczęście nikt takiego
nie posiadał.
Półtora kilometra w dół rzeki na uczestników czekał najtrudniejszy moment.
Miejsce oceniono na WW 2. Rozpędzona woda najpierw natrafiała na przewalone
w poprzek rzeki drzewo, a zanim znajdował się 1,2 metrowej wysokości próg,
nad którym zwisały gałęzie. Tu kończy się festiwal kabin. Liczba wywrotek
kończy się na sześciu. Za progiem rzeka, aż do Osuchów nieznacznie zwalnia.
Koryto staje się szersze. Ilość zwalonych drzew wzrasta. Uciążliwość oceniliśmy
na U-5. Z powodu braku czasu, z planowanego przepłynięcia 37 kilometrów,
pokonaliśmy 30. Podczas pakowania kajaków na samochody przyszła ulewa.
Leśne drogi stały się grząskie. Powrót na miejsce noclegu, do stanicy
w Józefowie, został określony mianem Tanew Trophy.
Dzień II - Sopot
Cel- spłynięcie Sopotu, prawego dopływu Tanwi. Od Nowin do Osuchów. Do
spłynięcia 25 kilometrów. Od ekipy odłączył się Sentor i Asia, a na ich
miejsce przybyli: Śliwa i Tomek. Od początku do końca towarzyszy nam deszcz.
Sygnał do rozpoczęcia spływu nadał Kazik, skacząc kajakiem, z zawieszonego
5 metrów nad wodą drewnianego mostu. Rzeka od razu wdarła się w las. Po
dwóch kilometrach od Nowin i przepłynięciu pod pierwszym mostem drogowym
zaczyna się przełom rzeki. Potok wpływa w wąwóz. W wodzie leży znaczna
liczba zwalonych drzew. Pojawiają się pierwsze wodospady. Przełom Sopotu
oceniliśmy na WW 2, a najtrudniejsze miejsce na WW 3-. Rzeka zyskała miano
mini-Kamiennej. Doszło do czterech kabin. Mnie przyparło do drzewa. Tylko
przez chwilę byłem w stanie stawiać opór. Kajak został zaklinowany pod
drzewem. Nie byłem w stanie zrobić eskimoski. Po kabinie wypłynąłem ze
Schoolem spod drzewa. Większe problemy spotkały Kacpra, którego Diablo
zaklinowało się w poprzek rzeki tuż przed progiem. Napierająca woda wywróciła
kajak. Kacper spłynął w dół rzeki i znalazł się w odwoju. Jednak przy
pomocy rzutki właściciel czerwonego Diablo znalazł się na brzegu. Następnie
w ten sam sposób wyciągnęliśmy sprzęt. Przełom jest niesamowicie malowniczy.
Na jego walory krajoznawcze składają się: wąwóz, wodospady, las sosnowo-świerkowy,
ruiny XIX- wiecznej papierni. Po wypłynięciu z wąwozu nurt zwalnia. Wzrasta
natomiast uciążliwość. Spokojnie można ją sklasyfikować na minimum U-5
(dobrze, że była wysoka woda).
Co chwilę trzeba się przeciskać pod i skakać nad zwalonymi drzewami. Na
5 kilometrów przed ujściem do Tanwi, Sopot staje się mniej wartki i zdecydowanie
mniej uciążliwy; zaczyna meandrować. Spływ kończymy po 25 kilometrach
przy tartaku w Osuchach.
Dzień III - Szum
Cel: spłynięcie kolejnego dopływu Tanwi, Szumu. Odcinek wynosił 15 kilometrów.
Spłynęli go: Kazik, CoMartin, Marek, Złoty i Tomek. Wystartowaliśmy przy
moście w Starym Górecku. Rzeka była stosunkowo wąska, 4-5 metrów szerokości
i stosunkowo wartka- ZWC. Zaskoczył nas kolor dna rzeki. Na odcinku 10
kilometrów, aż do jeziora zaporowego, miał rudawe zabarwienie. Do Górecka
Kościelnego, czyli 6,5 kilometra od miejsca startu, występuje wiele przewalonych
drzew, kilka bystrzy i niewysokich progów- uciążliwość tego odcinka oceniliśmy
na U-4. Zdecydowanie warto się zatrzymać w Górecku Kościelnym.
Znajduje się tu zabytkowa, drewniana kaplica, źródełko z uzdrawiającą
wodą oraz małe, również drewniane kapliczki, imitujące stacje Drogi Krzyżowej..
Na wysokim prawym brzegu znajdują się dwa okazałe dęby- pomniki przyrody.
Nad rzeką przewieszony jest wąski, drewniany most. 4 kilometry od Górecka
zaczyna się jezioro zaporowe, na jego końcu napotykamy na jaz, który generuje
powstanie 6- metrowej wysokości progu. Jest niestety niespływalny z powodu
leżących u jego podstawy drzew. Przy jazie napotykamy na elektrownię wodną.
Została wzniesiona dzięki funduszom i pracy rolników, kierowanych przez
proboszcza z Górecka Kościelnego w 1963 r. Miała wytwarzać prąd elektryczny
dla lokalnej społeczności. Jednak gdy władze komunistyczne dowiedziały
się, iż ksiądz integruje okolicznych mieszkańców, zamknęły elektrownię,
zelektryfikowały okoliczne miejscowości, a także wyasfaltowano czy wybudowano
wiele dróg. Nie chciano, aby Kościół ingerował w lokalną społeczność.
Obecnie hydroelektrownia ponownie funkcjonuje. Do zakończenia etapu zostaje
nam jeszcze spłynięcie około 4 kilometrów już nieco mniej uciążliwym odcinkiem
Szumu (U-3) i 0,5 kilometra po nowo utworzonym zalewie. Spływ kończymy
przy moście w Sigli.
Jeszcze kilka słów o noclegu
Byliśmy zakwaterowani w Stanicy Wędkarskiej PZW w Józefowie. Mieliśmy
do dyspozycji kuchnię, łazienkę oraz pokoje. Doba kosztowała niecałe 18
PLN. Stanica PZW położona jest na skraju miejscowości Józefów, w lesie,
nad małym zalewem, utworzonym dzięki uregulowaniu małej rzeczki Niepryszki.
Jest to idealne miejsce wypadowe na omawiane w artykule rzeki. Na dodatek
gospodarz okazał się na tyle miły, że ugościł nas wspaniałą żurawinową
nalewką.
Podsumowanie
Tanew, Szum, a przede wszystkim Sopot polecam wszystkim kajakarzom poszukującym
spokoju, ciszy, odludnych miejsc, a także mocnych wrażeń. Rzeki przepływają
przez Park Krajobrazowy Puszczy Solskiej. Są bardzo malownicze, czyste,
ponadto uciążliwe i trudne. Można napotkać wiele zwalonych drzew, bystrzy,
sztucznych, jak i naturalnych progów. Najlepiej spływać wczesną wiosną
lub na jesieni, ze względu na wyższy w tym okresie poziom wody. Warto
zwrócić uwagę na ruiny starej papierni na Sopocie i obiekty kultury sakralnej
w Górecku Kościelnym na Szumie.
Do zobaczenia na wodzie. Z kajakarskim pozdrowieniem
Piotr Kowalski "Złoty"
Informacje:
1. Charakterystyka rzek:
- Tanew- odcinek Narol - Osuchy, trudność ZWC-WW I (2), uciążliwość U-3
do U-5
- Sopot- trudność od ZWC w dolnym odcinku do WW II (3-) w górnym, uciążliwość
U-3 do U-5
- Szum- trudność ZWB-ZWC, uciążliwość U-3 - U-4
- Uwaga: klasyfikacji dokonaliśmy przy wysokiej wodzie. Malowniczość wszystkich
rzek oceniliśmy na ***.
2. Nocleg: Stanica Wędkarska PZW w Józefowie, ul. Słoneczna 1, (084) 687-80-50
lub 503-164-346
3. Zdjęcia: galeria WAKK Habazie www.habazie.waw.pl
|
|